Wiatrowycz porównał Polskę z III Rzeszą
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Wiatrowycz porównał Polskę z III Rzeszą

Dodano: 
Wołodymyr Wiatrowycz
Wołodymyr Wiatrowycz Źródło: Wikipedia / CC BY-SA 3.0
JAK NAS PISZĄ NA WSCHODZIE II „Niedyplomatyczne chamstwo dyplomaty” – tak jedną z inicjatyw konsula generalnego RP w Łucku nazwał były już szef Ukraińskiego IPN.

Wołodymyr Wiatrowycz przez długi czas był chyba najbardziej rozpoznawalnym nad Wisłą ukraińskim historykiem i politykiem. A już z pewnością wywołującym największe, najbardziej negatywne emocje. Był gorącym orędownikiem kultu OUN-UPA, napisał szereg książek i artykułów, relatywizujących zbrodnię wołyńską. Rozmywał odpowiedzialność ruchu Bandery i Szuchewycza, wpisując czystki etniczne w kontekst jakoby równorzędnej „wojny polsko-ukraińskiej”. Obecnie jest deputowanym do Rady Najwyższej z ramienia Solidarności Europejskiej byłego prezydenta Petra Poroszenki.

„Z okazji 100. rocznicy utworzenia w ramach II Rzeczpospolitej województwa wołyńskiego, Konsul Generalny RP w Łucku Sławomir Misiak serdecznie zaprasza do udziału w konferencji naukowej „Wołyń w europejskiej przestrzeni geopolitycznej i kulturowej”” – wpis o takiej treści, opublikowany na Facebooku placówki, nie spodobał się Wiatrowyczowi. „Niedyplomatyczne chamstwo dyplomaty – konsul zaprasza do świętowania setnego „jubileuszu” polskiej okupacji Wołynia” – skomentował. We wpisie oznaczył szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytra Kulebę i jego zastępcę Wasyla Bodnara, pytając ich retorycznie: „nie wydaje się wam, że to już zbyt wiele? Polscy dyplomaci na pewno zareagowaliby na zaproszenie od niemieckich kolegów na rocznicę utworzenia w 1939 r. Generalnego Gubernatorstwa”. Tym samym ukraiński historyk pośrednio zrównał II Rzeczpospolitą z III Rzeszą. Na pytanie jednego z internautów, co ma wspólnego Generalne Gubernatorstwo z województwem wołyńskim, Wiatrowycz odpisał: „oba twory administracyjne były rezultatem ustanowienia reżimów okupacyjnych”. Dodał też, że zrzeczenie się przez Petlurę ziem Ukrainy Zachodniej było jego zdaniem wielkim błędem, co jednak „nie usprawiedliwia zdrady Piłsudskiego”.

Wiatrowycz dopuszcza się manipulacji. Okupacja oznacza przejęcie pod zarząd wojskowy części lub całości terytorium obcego państwa. Tymczasem, jak przyznał sam Wiatrowycz, przywódca jedynego, istniejącego na początku lat dwudziestych państwa ukraińskiego (czyli Ukraińskiej Republiki Ludowej) zgodził się oddać Polsce ziemie na zachód od rzeki Zbrucz, czyli Galicję i część Wołynia. Zgoda ta została oficjalnie ujęta w tzw. umowie warszawskiej, podpisanej przez przedstawicieli Piłsudskiego i Petlury. „Zdrada Piłsudskiego” dotyczyła ziem na wschód od Zbrucza. Polska „sprzedała” Ukrainę w Rydze, wycofując poparcie dla URL i podpisując traktat z Ukraińską Socjalistyczną Republiką Sowiecką.

Nie może być więc mowy o okupacji. Tym bardziej, że Galicja i Wołyń wchodziły w skład Rzeczpospolitej jeszcze przed rozbiorami. Również wówczas nie można było mówić o podboju czy okupacji. Galicja bowiem stała się częścią Korony na podstawie układów dynastycznych Kazimierza Wielkiego, Wołyń zaś – w oparciu o unię lubelską z Wielkim Księstwem Litewskim (podobnie zresztą jak centralna i wschodnia część Ukrainy). A nawet jeśli upierać się przy okupacyjnym charakterze władzy polskiej na tych terenach, nawet jeśli akcentować fakt niepogodzenia się ukraińskich patriotów ze zwierzchnictwem Warszawy, to przecież zrównanie województwa wołyńskiego do GG jest ahistorycznym absurdem. Nawet akcja pacyfikacyjna 1930 r., czy burzenie cerkwi w 1938 r. (działania radykalne, zakładające odpowiedzialność zbiorową, ale częściowo wytłumaczalne w kontekście terroru OUN) nie dają się porównać ze skalą antypolskiego terroru niemieckiego okupanta. Z pewnością zdaje sobie z tego sprawę Wołodymyr Wiatrowycz. Ale te fakty nie potwierdzają jego interpretacji relacji polsko-ukraińskich, w której to właśnie Polska zawsze była stroną agresywną…

Czytaj też:
"TW Roman stał się Andrzejem M.". Jest akt oskarżenia

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także